Dynastia (Habsburgowie 1)

Punktem wyjścia dotychczasowych wpisów w tym blogu były najczęściej wrażenia z miejsc, które udało się odwiedzić – w realu, bądź wirtualnie.  Staram się łączyć owe miejsca z wybranymi ciekawostkami historycznymi, a także – z ludźmi (w liczbie pojedynczej lub mnogiej), którzy tę historię kształtowali. 
Od zawsze w społecznościach funkcjonowali liderzy, obdarzeni ponadprzeciętnym zestawem cech umysłowych i fizycznych, które katalizowane przez równie ponadprzeciętną wolę władzy, pozwalały im zyskiwać ponadprzeciętny wpływ na bieg dziejów.
Umacnianie, poszerzanie i przekazywanie zdobytej władzy i potęgi wymagało zaś pomocy i współpracy innych, najlepiej spokrewnionych, ludzi. I tak w polityce, biznesie, czy działalności mafijnej, wielką rolę odgrywa rodzina Szefa, spośród której rekrutują się jego następcy.
W ten sposób tworzy się dynastia.
Oczywiście układy dynastyczne to nie zawsze sielanka; ostre kłótnie w rodzinie, wojny między krewniakami, a nawet potajemne nagrywanie ważnych rozmów, to rzeczy nie wywołujące zdziwienia.


Zacznijmy zatem naszą relację od wzmianki o jednej z najważ-niejszych dynastii w historii nowożytnej Europy, mianowicie Habsburgach, a potem wyruszymy “w teren”. Uosobieniem dynastii jest dla Europy (w tym też południowej Polski, gdzie miłościwie panował jako oświecony zaborca) cesarz Franciszek Józef I (i ostatni), który spędził na tronie CK monarchii  prawie siedem dekad, kończąc żywot w połowie zmagań I Wojny Światowej, której był istotnym współautorem. Poddani na ogół czcili i szanowali długowiecznego monarchę, czego dowodem były uczynki w rodzaju usunię-cia jego portretu ze ściany praskiej knajpy “U Kalicha” przez jej właściciela Palivca w obawie, że muchy mogłyby upstrzyć Najjaśniejszego Pana. Zrelacjonowane to zostało, jak pamiętamy, w “Przygodach Dzielnego Wojaka Szwejka”, z którym to bohaterem wojennym będziemy się jeszcze spotykać.
Monarchia Habsburska przeżyła Franciszka Józefa ledwie o dwa lata, kończąc swą ponad sześćsetletnią królewską i cesarską karierę po przegranej Wielkiej Wojnie, w 1918 roku, zaś efektowne nagromadzenie ponad setki grobowców członków rodziny z ostatnich trzystu przeszło lat można obejrzeć w krypcie cesarskiej wiedeńskiego kościoła Kapucynów, ku refleksji historycznej, jak też estetycznej, bo większość sarkofagów to dużej klasy dzieła sztuki.


Wiele jest w obiegowym języku określeń, zawierających przymiotnik “wiedeński”, a większość z nich ma bardziej lub mniej bezpośredni związek z austriackimi Habsburgami (austriackimi, bo inne gałęzie dynastii operowały w różnych stronach Europy i świata, o czym po trochu później wspomnę).
Nie zagłębiając się w detale z dziedziny muzycznej (wiedeńskie walce, “Wiedeńskie kobietki”, “Wiedeńska krew”), czy też gastronomicznej (wiedeńskie sznycle, wiedeńskie kawiarnie), poświęćmy chwilę uwagi temu, co poniżej:

  • Wiedeńska wiktoria – wydarzenie od ponad trzech wieków słusznie będące jedną z kilku najważniejszych łechtaczek polskiej dumy narodowej, oraz podwalin polskiej tożsamości. Zwycięska dla dowodzonych przez króla Sobieskiego wojsk chrześcijańskich bitwa, z decydującym udziałem polskiej husarii, była przełomowym momentem w wysiłkach zmierzających do zatrzymania tureckiej ekspansji w Europie.
    Stała się też odskocznią do ugruntowania potęgi Habsburgów, którzy (cesarz Leopold I) w pragmatyczny i pozbawiony sentymentów, będący owocem wielusetletniego doświadczenia politycznego dynastii, sposób – wykorzystali wysiłek sojuszników, kwitując go zdawkowym skinieniem cesarskiej głowy.
    Trwa to zresztą nadal, mimo iż Habsburgowie już od stu lat są na aucie; na wzgórzu Kahlenberg, skąd Sobieski dowodził bitwą, widać jedynie cokół jego pomnika, który jakoś od dawna nie może tam stanąć. Stoi natomiast efektowny pomnik ukraińskich kozaków, których ledwie ponad setka wzięła udział w wiedeńskiej bitwie.

    Najnowszy epizod związany z wiedeńską wiktorią: jeden z waż-nych dowódców batalii, jak też innych zmagań Rzeczpospolitej z tureckimi i tatarskimi muzułmańskimi najeźdźcami, hetman Feliks Kazimierz Potocki , został ostatnio “wyróżniony” przez zamachowca na meczety w nowozelandzkim Christchurch jako jeden z godnych naśladowania pogromców islamu, poprzez wypisanie jego nazwiska na broni użytej do zamordowania pięćdziesięciu osób.

  •  Wiedeńska siedziba Krzyżaków – to miejsce interesujące z uwagi na (niejednokrotnie wspominane także w tym blogu) ścisłe historyczne związki Zakonu z Polską, zwłaszcza jej północnymi rejonami. Chciałoby się więc powiedzieć że to kolejne po Kahlenbergu wiedeńskie polonicum, gdyby nie fakt, że Zakon nazywał i nazywa się “niemieckim”.
    Wielki Mistrz osiadł w Wiedniu dzięki …Napoleonowi, który zdecydował o pozostawieniu katolickiej części Zakonu pod opieką i w dyspozycji Habsburgów.
    Można zatem w sąsiadującym z katedrą św. Stefana wiedeńskim kościółku św.Elżbiety znaleźć liczne ciekawe ślady krzyżackiej aktywności, łącznie z herbami wielkich mistrzów od najwcześniejszych czasów istnienia Zakonu.
  •  Wiedeński modernizm był, obok modernizmu paryskiego i monachijskiego, najważniejszy dla rozkwitu nowych prądów w architekturze i sztukach plastycznych na przełomie XIX i XX wieku.
    Zanim przedstawię kilka spostrzeżeń na jego temat przypomnę, że stolica habsburskiego imperium stała się jedną ze światowych stolic sztuk wszelakich od czasów cesarzowej Marii Teresy , przez wielu uważaną za najwybitniejszą przedstawicielkę dynastii Habsburgów, między innymi dla skutecznego mecenatu prądów oświeceniowych z jej strony. To za jej czasów doprowadzony został do świetności, którą ciągle można podziwiać, pałac Schönbrunn.

    Wnuk Marii Teresy, ów wspomniany wyżej długowieczny Franz Joseph, korzystając ze względnego spokoju i dobrej koniunktury końca XIX wieku zainicjował, obok pewnych reform ustrojowych, także dzieło gruntownej modernizacji Wiednia. Kazał wyburzyć miejskie mury i niemal od nowa stworzyć układ urbanistyczny miasta. Jednym z głównych wykonawców jego woli był wybitny architekt Otto Wagner, który poza koncepcją planu miasta, pozostawił po sobie kilka ciekawych obiektów.
    Mniej znany, a wart rzucenia okiem, jest (nieco przypominający układem i kształtem pawilonów pierwotne założenie gdańskiej Akademii Medycznej, tylko większy i zwieńczony charakterystyczną bryłą kościoła) zespół szpitalny Steinhof. Nowoczesny na owe czasy kompleks ma skądinąd za sobą ponurą historię nazistowskich eksperymentów związanych z “czystością rasy”, oraz eutanazji.

    Także w bok od turystycznych szlaków leży willa, zbudowana przez Wagnera na potrzeby rodziny, z czasem popadająca w ruinę, lecz uratowana i wzbogacona niezwykłym wystrojem, a w końcu przekształcona w muzeum przez Ernsta Fuchsa, artystę o prawie wiek młodszego (zatem zdecydowanie pohabsburskiego) od jej budowniczego. Obiekt jest na tyle “odlotowy”, że zilustruję go nieco większą ilością zdjęć, zachęcając też do jego odwiedzenia, jeśli komuś zdarzy się zawitać nad Dunaj.

    Otto Wagner był członkiem Wiedeńskiej Secesji – stowarzyszenia artystów skupionych wokół Gustava Klimta, którzy z jednej strony tworzyli zręby sztuki nowoczesnej, czyli modernizmu, z drugiej zaś – zdecydowani byli oderwać się (czyli dokonać secesji) od zbyt konserwatywnych, ich zdaniem, towarzyszy w modernizmie. Dosyć to zawiłe, zwłaszcza dla laika w dziedzinie historii sztuki, ale prawdziwych artystów zawsze było trudno zrozumieć.
    Mianem s
    ecesji określa się wspomniany ruch artystyczny, ale także styl w architekturze i sztukach plastycznych, rozpowszechniony w schyłkowym okresie dynastii habsburskiej. Wkrótce nadeszła era modernizmu pełną gębą, jaki znamy i cenimy do dzisiaj. Prosząc fachowych Czytelników o wyrozumiałość co do powyższego wywodu, na wszelki wypadek pokażę kilka zdjęć architektonicznych wysiłków Hundertwassera i Krawiny z niedawnych czasów, które na pewno nie zaliczają się ani do secesji, ani do modernizmu.   

  • Tyle z habsburskiego Wiednia, następnym razem poszukamy śladów tej dynastii nieco dalej od domu.

Dodaj komentarz