Autowiwisekcje

  • Zanim przejrzycie ten wpis (ciut poważniejszy niż zazwyczaj), posłuchajcie i popatrzcie, co można znaleźć w sieci.
  • Czasami najdzie człowieka potrzeba pogadania z samym sobą po to, aby zdefiniować niepokoje czy uporządkować rozbiegane w różnych kierunkach myśli. Luminarze pióra opisują takie stany za pomocą górnolotnych określeń typu “podróże wgłąb siebie” czy “dialog z rozumem”. “Autowiwisekcja” (mentalna, ma się rozumieć) brzmi krócej. Poddawać się jej mogą zarówno jednostki jak i grupy społeczne (poprzez tych swoich członków, którym chce się tego próbować). Okolicznością sprzyjającą podjęciu autowiwisekcji bywają na ogół sytuacje krytyczne w życiu człowieka, lub społeczeństwa, często też chęć podsumowania cezur czasowych. Niektórzy wyniki takich autowiwisekcji pozostawiają sobie, inni – dzielą się nimi ze światem. Kilka takich przypadków zebrało się w ostatnim czasie, więc spróbuję pokrótce je zrelacjonować:

  • Nie przeżywszy tego samemu, trudno wyobrazić sobie w pełny sposób  ogrom traum związanych z emigracją. Zwłaszcza z emigracją wymuszoną politycznie, krótko mówiąc – z wyrzuceniem z kraju. Sytuacja taka była udziałem tysięcy osób o korzeniach polsko żydowskich, w wielu falach, z których największy zasięg miała ta po marcu 1968 roku. Jedna z ówczesnych emigrantek, Sabina Baral, uzewnętrzniła z wielkim talentem rezultaty autowiwisekcji w postaci książki “Zapiski z wygnania”. Ostatnio mieliśmy okazję obejrzeć przejmującą adaptację sceniczną tej relacji, mającą formę monodramu Krystyny Jandy w warszawskim teatrze “Polonia”. Obrazu dopełniły rozmowy ze spotkanymi przy tej okazji ludźmi, którzy także zostali wyproszeni z Polski w tym ponurym czasie, jak też bogato dokumentująca wydarzenia marcowe wystawa w muzeum Polin. 

  • Będąc krótko w stolicy zatrzymaliśmy się w miejscu, gdzie ostatniej jesieni dokonał samospalenia Piotr Szczęsny. Autowiwisekcja z najtragiczniejszym finałem.

  • Szczególnie sugestywną i detaliczną autowiwisekcję prezentuje ostatnio w swoich codziennych e-mailowych relacjach Kasia L.                         Od przeszło trzydziestu lat obserwujemy z podziwem zmagania jej samej, oraz jej adopcyjnych rodziców z ciężką niepełnosprawnością Kasi. Szukanie gdzie się da specjalistycznej wiedzy, budowanie doświadczeń, sięganie do nieodkrytych wcześniej pokładów możliwości we własnej psychice, czyli – autowiwisekcję. A przy tym – czerpanie z życia wszystkiego dobrego na ile to możliwe. Znamy szereg osób dotkniętych ograniczeniami i wszystkie z nich okazują się być tak mocne, że zazdrość bierze (na zdjęciu – Barbara P-S). Muszą sobie radzić najczęściej tylko przy wsparciu bliskich, bo ich głos o solidne zabezpieczenie systemowe ze strony Państwa spotyka się, niestety, z tak haniebną reakcją rządzących, jak przy niedawnym proteście w Sejmie.
  • Co gorsza, przy tej okazji uzewnętrznił się też stosunek znacznej części społeczeństwa do osób z ograniczeniami, oscylujący miedzy obojętnością a niechęcią. Podobnie ma się sprawa w odniesieniu do wszystkich słabszych, innych, lub mniej licznych – czy to uchodźców z innych krajów, czy ludzi innej wiary lub rasy, czy drzew w puszczy, czy też bałtyckich fok.
  • Nadmuchiwanie biało – czerwonego balonu gazem bazującym na dumie z tego, że jesteśmy silniejsi od słabszych, bardzo utrudnia nawigowanie na cywilizowanych wysokościach, grożąc dotkliwym upadkiem w dół, lub niekontrolowanym poszybowaniem w stratosferę, zakończonym walnięciem w bramę niebieską, zatrzaśniętą w trybie awaryjnym przez Klucznika. /fot.Agencja Gazeta/
  • Przywołuję czasem, ostatnio choćby w krótkiej majowej relacji ze szwedzkich szkierów, poziom cech cywilizacyjnych społeczeństw północy. I robię to tylko dla uświadomienia sobie i tym, którzy to czytają, jak wiele jeszcze przed nami nauki i jak wiele pracy, by do dobrych doświadczeń przekonać innych, zwłaszcza młodych ludzi. Do tego że skromność, empatia, tolerancja i życzliwość popłacają znacznie bardziej, niż przeciwieństwa tych określeń. Wiem, że truję truizmami, w dodatku kierując je w stronę podobnie myślących. Musimy jednak rozsiewać te oczywistości, kto gdzie może!

  • Kolejny, bardzo klasyczny przykład autowiwisekcji przerabia aktualnie nasza sąsiadka, Ala G., która wybrała się na siedemsetkilometrową przechadzkę z Francji do Santiago de Compostela. Relacje Ali z trasy są pełne uniesienia i zachwytu, a zadania które przed sobą postawiła (obok tego, żeby przeżyć upały i nie nabawić się bąbli na stopach) to nie tylko przemyślenia i rozważania w drodze, ale też, jak u każdego pielgrzyma – intencje.   Wspominała przed startem o kilku, lecz jako jedną z najważniejszych wymieniła zdrowie Jacka J.

Jacka dopadło bowiem ni z tego ni z owego choróbsko, od którego zwalczania jest specem o międzynarodowej renomie. Taki chochlik, siłowanie między skorupiakami a ich pogromcą. Wszystko wskazuje na to, że końska terapia przynosi rezultaty; Jacek dzieli się od czasu do czasu swoimi przeżyciami, opisując je precyzyjnie w cyklicznych relacjach. Autowiwisekcja ekstrawertyczna, niezwykle cenna dla przyjaciół. Grupka tych przyjaciół podjęła w ostatnich dniach trud przejechania na rowerach długiej trasy po piaszczysto – górzystych Kaszubach, żeby Jacka wspomóc, jak Ala w Hiszpanii.     


aktualności z 24.06.2018:                                                                                                    NA MUNDIALU – KOMPLETNA NAWAŁKA!!!

 

 

Dodaj komentarz