Podrurze

W błędzie tkwią Czytelnicy sądzący z tytułu wpisu, że Ich oddanemu autorowi pokićkało się coś na starość z ortografią.
Na dowód załączam zdjęcia naszego ulubionego gdańskiego lokalu, którego wszakże nie ominęły ostatnimi czasy zarazowe restrykcje i stoi zamknięty.
Gdy więc PODRURZE nie działa, czas przypomnieć sobie, co to są PODRÓŻE, chociaż z nimi ostatnio też nie łatwo.
Nawiasem mówiąc, powyższa gierka słowna ilustruje cudowną plastyczność polszczyzny, trudną niestety do docenienia dla osób obcojęzycznych.
Gwoli kronikarskiej pieczołowitości dodam informację, że kultowy “Bar pod rurami” przycupnął w cieniu potężnej magistrali ciepłowniczej, przy wyjściu ze stacji kolejki “Gdańsk – Politechnika” w kierunku zakładów stoczniowych i zachęca śpieszących na szychtę pracowników tej branży do krótkich odwiedzin już od godziny piątej rano. W bardziej przyjaznej porze bywa zaś przyjaznym przystankiem dla zdrożonych rowerzystów.


“Podróże są dla ludzi – nawet te wirtualne”, głosi sformułowany przez Klasyka podtytuł tego blogu; zwłaszcza w obecnej dobie słowa te tchną prawdziwością.
Podróżujecie wirtualnie choćby zaglądając na te strony, a jeśli macie chęć na duuużo więcej, odwiedźcie koniecznie legendarny portal https://www.travelbit.pl/,
animowany od dziesięcioleci przez Profesora Andrzeja Urbanika, jednego z najbardziej twórczych i pracowitych osobników, jakich mam zaszczyt znać.
Naukowa kariera “Tourbanika” przeplata się z pasją podróżniczą, wieńczoną objechaniem i opisaniem niemal wszystkich ciekawych zakątków świata.
Jakby tego było mało, od bardzo wielu lat organizuje Andrzej OSOTT, czyli doroczne zjazdy zapalonych włóczęgów. W tym roku, z wiadomych względów wirtualny, jak wiele innych spotkań, ale nie mniej bogaty i inspirujący.
Na zimowe wieczory: https://osott-travenalia2020.travelbit.pl/  !!!



Przestrzeganie restrykcji sanitarnych w dobie epidemii ma sens, zwłaszcza jeśli jest podparte wskazaniami zdrowego rozsądku. Lawirowanie między restrykcjami (przy zachowaniu owego rozsądku) pozwala zaś od czasu do czasu wybrać się poza dom, choćby niezbyt daleko.
Na przykład nad Pilicę , żeby pokazać wnukom opuszczone gospodarstwo ich prapradziadków, którym dekady temu pomagaliśmy tam w żniwach.

Nieco bliżej ujścia Pilicy do Wisły leży Warka, miasteczko sławne z wielu powodów, jak choćby:
– tu urodzili się  (oprócz rzeszy innych osób) Kazimierz Pułaski i Piotr Wysocki,
– tu od niepamiętnych czasów warzy się piwo (stąd nazwa miasta zresztą)
– tu robią majonez “Winiary” i inne specjały pod tą marką
tu Starsi Panowie wybierali się na ryby
pod Warką Czarniecki sprał Szwedów (znów “potop” w blogu, a Czarniecki na pomniku w rynku wareckim, zaś obok -przedstawienie bitwy na obrazie, tym razem Smuglewicza, a nie Brandta)
– tu usypano z kilku taczek ziemi “Kopiec Powstańców Styczniowych”; byliśmy zawiedzeni jego mizernymi rozmiarami.


Akwarelka wiadomego pędzelka obrazuje pałac w Ojrzanowie, skąd było niedaleko do interesujących nas okolic nadpilickich i gdzie udało nam się wygodnie przenocować oraz zacnie posilić, co w ostatnim czasie nie bywa łatwe.
Okazało się w rozmowie z sympatycznym właścicielem (zarządcą?) obiektu, że jeszcze do niedawna był to (jest dalej?) ośrodek firmy Inco – Veritas, której sztandarowym produktem jest znany świetnie wszystkim panom domu płyn do naczyń “Ludwik”.
Ów sławny detergent, a także różne nawozy do kwiatków i inna chemia (krajowa), to bodaj jedyne nie budzące pytań i niejasności skojarzenia z Inco – Veritas.
Ten spory na polskie warunki koncern wypączkował bowiem w mrocznych czasach komuny ze Stowarzyszenia PAX , zdecydowanie tajemniczej i niejednoznacznie konotującej się organizacji katolickiej, która z jednej strony układała się z władzą ludową, z drugiej – dopomogła wielu ludziom podziemia przez tę władzę prześladowanym, budowała znaczące i unikalne w tamtym czasie zaplecze gospodarczo – finansowe, ale także – bazowała na radykalnie narodowej, często antysemickiej pożywce ideologicznej, uosabianej przez Bolesława Piaseckiego.
Po przemianach 1989 roku PAX przekształcił się w Stowarzyszenie Civitas Cristiana , które najpewniej ma znaczny wpływ na mocno prawą stronę obecnej sceny politycznej puszczającą, mówiąc umownie i z przeproszeniem, bąkiewicze.
Taka trochę katolicka masoneria, której ukorzenienie próbują wyjaśniać historycy, ale której oblicze dla laików takich jak ja jest zasnute mgłą wielu niejasności.
Tak czy inaczej, jej zaplecze gospodarcze ma się chyba nieźle.
Sielskie widoki zespołu pałacowo – parkowego w Ojrzanowie nie przeczą tej tezie.


28 listopada 1520 roku, a więc równe 500 lat temu, flotylla dowodzona przez Magellana wypłynęła z cieśniny znanej obecnie pod jego imieniem, a wcześniej pod nazwą Cieśniny Wszystkich na otwarty Pacyfik !!!


Wydawało się, że powyższe spostrzeżenia zamkną listopadową, dość skromną, pulę opisową, ale ostatnie dni przyniosły smutną kumulację pożegnań osób dobrze mi znanych, czasem bardzo bliskich. Wspomnę tylko Ich imiona:
                  Iwona, Wiesław, Zbyszek, Tomek, Józef.

Dodaj komentarz