Między tsunami a cyklonami

  • 8 kwietnia 2016. Leżące o nieco ponad godzinę lotu na północny wschód od Noumea miasto Port Vila jest stolicą niepodległego od 1980 roku Vanuatu, państwa leżącego na ponad osiemdziesięciu wyspach archipelagu Nowych Hebrydów. Wcześniej przez sto lat było to kondominium brytyjsko – francuskie; oba kolonialne mocarstwa postanowiły wspólnie nim zarządzać, zamiast bić się o nie.
  • Kraj leży w rejonie szczególnie intensywnie doświadczanym zarówno przez tektonikę ziemską, jak też atmosferę. Pięć dni przed moim pobytem trzęsienie ziemi o sile blisko 7 stopni w skali Richtera spowodowało znaczne zniszczenia, a w przeddzień przylotu przeszedł solidny cyklon. Natomiast rok wcześniej uderzył cyklon Pam, który określono jako najcięższy w historii wysp. Tutejsi nauczyli się z tym żyć, a turystów ryzyko widać specjalnie nie odstrasza, bo przybywa ich sporo.
  • vanuatu Zniszczenia po cyklonie (Bing.com/images)
  • Poświęcam jeden dzień na objechanie wyspy Efate, na której leży Port Vila. Piękne widoki, na krótko przesłonięte tropikalną ulewą, sporo ośrodków turystycznych, farmy hodowlane, rozległe plantacje kokosów, malownicze wysepki koralowe niedaleko wybrzeża. Po południu wybieram się na nurkowanie do wraku “Star of Russia”, żaglowego szkunera zbudowanego w Belfaście w 1874 (w tej samej stoczni, gdzie później powstał “Titanic”), który po osiemdziesięciu latach pracy osiadł na dnie w pobliżu Port Vila.
  • capture-20160414-075731   vanuatustarofrussia (fot. nautilus.com.vu)
  • Nie natrafiłem nigdzie na wzmiankę, potwierdzającą pobyt na Vanuatu Józefa Korzeniowskiego (w historii literatury znanego jako Joseph Conrad), ale nie spotkałem się także z zaprzeczeniem takiej ewentualności. I dobrze, bo myszkowanie wśród pozostałości XIX-wiecznego statku nieodparcie wydobywało z pamięci atmosferę dzieł autora “Smugi cienia”.
  • Na kolejne dwa dni przenoszę się ze stołecznej Efate na największą z wysp archipelagu – Espiritu Santo. Tutaj Amerykanie założyli w pierwszej fazie wojny na Pacyfiku (przegląd jej najważniejszych epizodów opiszę wkrótce) bazę, mającą chronić strategiczny dla nich szlak zaopatrzeniowy z USA do Australii, jak też stanowić oparcie dla kontrofensywy przeciwko Japończykom.
  • Po zakończeniu działań wojennych zdecydowano, że pozostawienie i częściowe zatopienie ogromnych ilości sprzętu wojskowego na miejscu będzie tańsze niż transportowanie go z powrotem do Stanów. W ten sposób powstało niezwykłe cmentarzysko złomu militarnego, zwane “Million dollar point”. Wraz z leżącym w pobliżu wrakiem transportowca SS President Coolidge (wjechał niechcący na “własną” minę), również wypełnionego sprzętem, stanowią unikalny akwen nurkowy.
  • santo santo2 santo4 santo5 (bing.com/images)
  • Pozostały także liczne zabudowania po bazie (niektóre do dziś wykorzystywane). Na wschodnim wybrzeżu wyspy – sporo miejsc dla turystów, od luksusowych resortów po skromniejsze, rodzinne, ale często bardzo sympatyczne bungalowy. Za pasmem całkiem wysokich gór, częściowo porośniętych dżunglą, trafia się do  autentycznych wiosek, nie tak “cepeliowskich” jak w okolicach bardziej turystycznych.
  • santo1 santo3 (bing.co./images)
  • Do pogody mam szczęście – mijam się z cyklonami i uciążliwymi deszczami. Od Wyspy Wielkanocnej poruszam się w temperaturze nie przekraczającej 30 stopni, przy sporej, ale znośnej wilgotności i dużej ilości słońca.
  • Wracam do port Vila i samolotem Air Niugini (to linia Papui-Nowej Gwinei) przemieszczam się do Honiary, na Wyspach Salomona

Dodaj komentarz